środa, 4 maja 2011

Knajpa nr 1 - "Grazie Restaurant Italiano" ul.Zwierzyniecka

Dziś po zajęciach, spragnione nowych makaronowych doznań, trafiłyśmy do Grazie Restaurant Italiano (swoją drogą ciekawa językowa sklejka). Zainspirowane knajpą - a w zasadzie tym, czego w niej brakowało, postanowiłyśmy w jakikolwiek sposób wykorzystać fakt częstego jadania w restauracjach, robiąc ten oto, internetowy ranking.

Będziemy dzielić knajpy na 4 kategorie: wystrój, obsługa, jedzenie i ceny.
Do dzieła.

GRAZIE RESTAURANT ITALIANO

ZAMÓWIENIE: 2x SPAGHETTI CARBONARA, 2x COCA-COLA
(cierpimy na syjamcze połączenie potrzeb żywieniowych)
rachunek: 39zł
 
Wystrój: Niestety, nie powala. Niby czysto, niby nowo, ale połączenie eleganckiego minimalizmu z tandetą nie sprawiło na nas najlepszego wrażenia. Co mam na myśli? Z jednej strony ładne stoły i krzesła, zdjęcia włoskich dań, stonowana kolorystyka (biel, beże), a z drugiej... reklamówki Coca-Coli, podświetlany na różne kolory sufit (do tej pory nie rozumiem, co właściciel chciał tym osiągnać), białe słomki w czerwone paski niczym w przy dworcowym barze. Wszystkie te cuda możemy z podziwem obserwować przy akompaniamencie radiowej muzyki najgorszego typu. 
Łazienka, z jednej strony czysta, nowa i zadbana, przytłaczała swoją formą. Zaraz za małym korytarzykiem z umywalką i lustrem przechodzimy do wielkiego pomieszczenia, w którym znajduje się tylko przyczajona w rogu toaleta i.. piecyk? Generator prądu? Cokolwiek by to było, powinno być zasłonięte. W łazience nie ma też kosza na śmieci.
ocena 4.5/10


Obsługa: Przesympatyczna pani kelnerka od razu podała nam karty, po odpowiednim czasie przyjęła zamówienie, obdarzając nas (dwie dziewczyny, studentki!) miłym  uśmiechem. Sztućce w odpowiednim miejscu, formie i czasie. Uśmiech szczery - nadal mamy ochotę tam zjeść (w Krakowie to się rzadko zdarza). Mały minus za strój, który za wszelką cenę starał się być elegancki, z miernym skutkiem.
ocena 9/10


Jedzenie: 7-10min pojawia się na stole . "Minimalistyczne" ułożenie posiłku na talerzu, przyozdobionego startą papryką. Wygląda smakowicie. A smakuje... Jak jajecznica na boczku z makaronem i śmietaną. Porcje różniły się od siebie, jedna miało mniej boczku i jajka, a więcej śmietany (czysto optyczne wnioski i jak się później okazało, również smakowe). Moje wrażenia? Smakowało to jak domowy obiad studencki pod koniec miesiąca. Wielkość porcji była wystarczająca, wyszłyśmy najedzone.
ocena 5/10


Ceny: Wahają się od 14 do 20-22 zł za pizzę lub makaron. Sałatki w cenach 12-20zł.
Duże lane piwo kosztuje 6zl, napoje gazowane 4,5zl, dzbanek wody 6zł, espresso 5zł.
W restauracji można płacić kartą.
ocena 7.5/10

Ciekawostki!
- Pani kelnerka posiada logistyczny talent do układania na stole niekończących się ilości talerzy dla Amerykanów.
- Sałatki są wielkości dania obiadowego, podawane z bagietką.

Ocena końcowa: 5/10*

*lokal posiada ukryty potencjał, jednak ilość wad sprawia, że nieszczególnie mamy ochotę tam wracać. Chyba, że dla tej taniej, ale jakże kuszącej, sałatki na stole Amerykanów!

Cheers!
Maru & Loli